Decyzje


Decyzja przyszła wczoraj: miejsce w Kanazale mam, ale rządowego stypendium mi nie przyznali. Trochę (ykhm, trochę dużo) stresu, mnóstwo kombinowania i rozmów z rodzicami oraz znajomymi – i dziś klamka zapadła. Jadę do Kanazawy. Pieniądze, jak to pieniądze, jakoś się znajdą, a w sumie to i tak liczy się tylko tyle, aby starczyło na przelot i początek, bo później będzie można znaleźć jakąś pracę na pół etatu (może mnie przyjmą do kociej kawiarenki? *.*).
I chociaż z pieniędzmi zawsze się jakiś stres wiąże, to odkąd postanowiłam, że jadę, jakoś lżej mi na sercu i nie ma tych nerwów aż tyle, co wcześniej. Teraz czeka mnie tylko to jakże ważne zadanie wymyślenia jakiegoś sensownego i relatywnie łatwego do zapamiętania adresu dla bloga z podróży. Wiem, nie ma to jak priorytety.
Ach, no i póki jeszcze jakieś drobne mi się w portfelu ostały, kupię sobie kilka zdrapek albo chociaż los na loterię, a nuż się uda? :)
Z sercem lżejszym o całe tony i pierwszym uśmiechem od dawna pozdrawiam Was ciepło,

4 thoughts on “Decyzje

  1. Po pierwsze: jaka fantastyczna piosenka!!! <3
    A dalej - wiesz, jak się podejmie decyzję, to jaka by ona nie była, zawsze trochę lżej się na sercu robi, nie ma co. Fakt - pieniądze zawsze się znajdą, a jak możliwość pracy (mnie na przykład teraz NIE WOLNO było pracować, chamstwo), to zawsze się otwierają jakieś możliwości. A kocia kawiarenka brzmi fantastycznie, poproszę o jakieś zdjęcia :]
    Jak to pierwszym, a nie uśmiechała się jak się dowiedziała, że przyjadę? :P
    Pozdro i powodzenia, Mamo! :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ha, fantastyczna, bo to muzyka "dla starych ludzi". xD
      Coś w tym jest, jak już się jakąś decyzję podejmie, to jest lżej. A zwłaszcza jeśli po tej decyzji nie męczą człowieka kwestie typu "ale czy dobrze robię?", tylko coś bardziej praktycznego, co można zrobić i zobaczyć, że już zrobione.
      A kocia kawiarenka jest tu - http://tomocafe.jp/. Co prawda strona po japońsku, ale poklikasz tam, gdzie da się kliknąć i znajdziesz parę zacnych fotek. A oprócz kotków są tam jeszcze króliczki i kawiarenka internetowa. W takich miejscach depresja nie może istnieć, prawda? ^^
      No tak, zapomniałam. xD Ale to też zupełnie inny rodzaj uśmiechu, taki już z kompletną ulgą. :P

      Delete
  2. Fantastycznie! A pieniędzmi aż tak bardzo się martw - one zawsze się znajdą, a w dodatku możemy przeprowadzić jakąś zbiórkę. :D Ważne, że jedziesz (właśnie, kiedy wyjazd?) i że będziesz w Japonii przez pewien czas mieszkać. Ale Ci zazdroszczę. :) A kocia kawiarenka zawsze powodowała u mnie zachwyt - to miejsce jest cudowne, mogłabym tam pracować. :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Haha, Internet robi zbiórkę dla Chiyo - to by dopiero było. Może faktycznie założę jakiegoś kickstartera albo coś podobnego? :P
      Na miejscu będę musiała być pierwszego października, więc wylot pewnie trzydziestego września będzie. Jeszcze zobaczę, trzeba będzie zobaczyć, czy lepiej wyjechać dzień czy dwa wcześniej i u kogoś odespać jet laga, czy może polecieć tak "na styk" i być niewyspana na pierwszych dniach indukcji/testów/co tam jeszcze będzie. W sumie, raz to już przeżyłam, więc drugi raz pewnie też bym przeżyła...
      TAK! Neko-cafe będzie chyba moim stałym miejscem zamieszkania, nawet jeśli nie dostanę tam pracy. *.* Koooootkiiiiiiii! <3

      Delete

Obserwatorzy

Szablon: LifeThemes. Obrazek: DeviantArt (autor niezapisany). Powered by Blogger.