Koniec czalendżu nr 2


Tja, no niespecjalnie wyszło z tym brakiem dżinsów. :P Zrobiło się lato (serio, jeśli mogę mieć otwarte okno przez noc i być prawie tak samo zgrzana jak za dnia, to jest lato), jest słońce i upały (okej, jak na Anglię, dla mnie – idealnie!) i dżinsowe szorty wykazały się zaskakującą siłą perswazji. Ale i tak jestem z siebie dumna, wytrzymałam równe dwa tygodnie, plus jakieś 3-4 dni, to i tak sporo.
Z tej okazji postanowiłam świętować poprzez kupno nowych butów. :P Ej, nie patrzcie tak i nie sądźcie zbyt szybko, moje stare są brzydkie i się rozwalają, jak tylko skończy się semestr, to i tak bym je wywaliła, a jakieś płaskie zawsze wypada mieć, ot co. Zresztą, jeśli się okaże, że nie pasują, to zostaną natychmiast zwrócone (ach, dobrodziejstwa internetowych zakupów), więc nic nie tracę, mogę tylko zyskać.
Tymczasem lecę, spróbuję się jeszcze jakoś choć odrobinkę ochłodzić przed pójściem spać, może nawet znajdę gdzieś cieńszą kołdrę, o, to by się przydało.
Ciao!

2 thoughts on “Koniec czalendżu nr 2

  1. Ło, no dobra, a to w związku z tym ile stopni tam mają, że tak gorąco? ;> W sumie to mnie nawet zainspirowałaś tym challengem, może i ja się pokuszę, jak wrócę do Sofii?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Średnio ok. 15-16, a w poniedziałek i wtorek mieliśmy jakieś 18-19. Zero chmur, zero wiatru, tylko słońce. Upaaaaaałyyyy! xD

      Delete

Obserwatorzy

Szablon: LifeThemes. Obrazek: DeviantArt (autor niezapisany). Powered by Blogger.